Czy wiecie, że Frondę wywołały pani de Longueville i pani de Montbazon? Że Mazarini kierował polityką Anny Austriaczki za pomocą szyfrowanych listów miłosnych?Że Ludwik XIV stał się światłym monarchą dzięki Marii Mancini? Że pani de Maintenon skłoniła Ludwika XIV do odwołania edyktu nantejskiego? Że pewna szulerka, panna Petit, została swawolnym ambasadorem Króla Słońce na dworze szacha perskiego?Że finansista Law był protegowanym pani de Parabere , kochanki regenta? Że pewna właścicielka domu publicznego, niejaka Fillonowa, udaremniła królowi Hiszpanii zawładnięcie tronem Francji?Że ksiądz Dubois otrzymał kapelusz kardynalski dzięki swej kochance, pani de Tencin?...
Udowodnimy raz jeszcze, że miłość, której rolę uporczywie ignorują oficjalni historycy, stoi u zarania wszystkich wielkich wydarzeń. To ona kierowała działaniem wszystkich wielkich rewolucjonistów, tak jak w poprzednich stuleciach książąt. Można więc powiedzieć, że większość politycznych kroków owych na pozór pozbawionych serca patriotów dyktowana była namiętnością.Wszyscy kochali kobiety, co zresztą jest normalne. Jednakże mamy pełne prawo do zdziwienia, kiedy stwierdzamy, że owi niszczyciele tronów mieli jedno tylko upodobanie, to mianowicie, by okazywać dworność w zalotach...